Młoda mama. Koniec życia?
- Rodzina Drużyna
- 19 gru 2024
- 2 minut(y) czytania
Często tak właśnie myślimy. Często wydaje nam się, że dziewczyna, która w młodym wieku zostaje mamą, przegrała życie, bo nie będzie już czasu na "wyszumienie się", bo nie będzie czasu na zrobienie kariery, bo nie będzie możliwości na rozwój, bo... bo... bo.... Nie powinno dziwić, że taka dziewczyna ma w sobie więcej strachu niż radości, jak nasłucha się takich "mądrości".
Młoda Mamo, jeśli to czytasz - DASZ RADĘ! Będzie ciężko, będą pewnie nieprzespane noce, będzie bałagan, będzie głośno, będzie płacz i będą zmartwienia, ale DASZ SOBIE RADĘ! Będzie też niesamowicie dużo uśmiechu, miłości i przytulasów.
Zostałam mamą Adama (4 lata), kiedy miałam 22 lata, zaczęłam kolejne studia, mieszkałam z siostrą w obcym mieście.

To zdjęcie zrobiłam po naszych zaręczynach, będąc w trzecim miesiącu ciąży. Nie mieliśmy mieszkania, żyliśmy na dwa miasta. Trochę mieszkaliśmy w moim domu rodzinnym, a trochę mieszkaliśmy w Poznaniu, a na to wszystko przyszła pandemia COVID-19.
Czy się baliśmy? Jasne, że tak. Baliśmy się bardzo, bo wiedzieliśmy, że dziecko to jedna sprawa, ale my (oboje młodzi) właśnie zaczynaliśmy nasze prawdziwie dorosłe życie. Zdecydowaliśmy, że lecimy z tym życiem dalej - bierzemy ślub. Tak był środek pandemii, te największe ograniczenia właśnie wchodziły w życie, a my co? My szukaliśmy sali weselnej (sic!). Oczywiście jak szybko tą salę zarezerwowaliśmy, tak szybko musieliśmy z niej zrezygnować, bo już było wiadomo, że z powodu pandemii o weselu możemy sobie tylko pomarzyć. Datę ślubu zmienialiśmy 3 razy, reagując na bieżące zmiany z obostrzeniach covidowych. Udało się. Wzięliśmy ślub w środku pierwszej fali pandemii.

Potem już poród. Poród w pandemii. Zero odwiedzin, zero niczego tak naprawdę. I pojawił się on - Adaś.

"No to teraz koniec młodości".
"Skończyła się zabawa".
"Ciężko Ci pewnie, co?"
"Karmisz piersią?"
"Wysypia się?"
"Jesteś na pewno zmęczona".
To tylko niektóre z tekstów, które pewnie słyszy wiele młodych mam. Ja też je słyszałam.
W związku z tym mam jeden apel do wszystkich, którzy są blisko kobiety, której rodzi się dziecko. Takie rzeczy nie pomagają! Zapytajcie, czy może jest coś, co możecie zrobić, jak możecie pomóc, może zaproponujcie wspólną kawę albo opiekę nad dzieckiem, aby mama mogła odpocząć.
A Ty, Droga Mamo, nie przejmuj się tym, co mówią inni. Na pocieszenie powiem, że z jednym dzieckiem było mi najtrudniej. Potem już z górki - przynajmniej w naszym przypadku. Pierwsze dziecko to dla mnie był taki trochę eksperyment. Nie wiedziałam nic i wszystkiego musiałam się nauczyć. To jest Twoje dziecko - nie zrobisz mu krzywdy :)

Trzeba było jakoś łączyć studia (wtedy na szczęście zajęcia były online), dom, dziecko, szukaliśmy też wtedy mieszkania, więc za chwilę doszedł remont, który robiliśmy własnymi siłami i przeprowadzka. A jeszcze naprawdę chciałam w tym wszystkim pozostać trochę sobą. Chciałam mieć swoje pasje, mieć chwilę dla siebie, a jednocześnie naprawdę źle się czułam zostawiając Adamka, bo zachciało mi się wypić kawy z koleżanką. Wtedy naprawdę tak myślałam. Dziś, na szczęście, myślę już zupełnie inaczej i mimo tego, że mamy już większy dom, trójkę dzieci, zdecydowanie więcej obowiązków to mam też duuuuużo więcej czasu dla siebie i czasu na to, żeby być po prostu Martą.
Komentarze