Rodzina to Drużyna!
- Rodzina Drużyna
- 20 lut
- 3 minut(y) czytania
"Rodzina to zespół, drużyna, samodzielne państwo, jedyna część tożsamości, która pozostaje niezmieniona przez resztę życia".
-Laura Lippman, Co wiedzą zmarli
Przyznam się szczerze, że na początku naszego małżeństwa, kiedy mąż szedł do pracy, a ja zostawałam w domu z małym dzieckiem, bardzo się denerwowałam. Wkurzało mnie, że dom i wszystko, co z nim związane jest na mojej głowie. Potem zrozumiałam, że z mężem gramy do jednej bramki. Kiedy on jest w pracy, zdobywa punkty dla naszej rodziny, a ja będąc w domu zdobywam inne, ale tak samo ważna dla nas punkty. Od początku dzielimy się z mężem obowiązkami. Muszę przyznać szczerze, że m.in. pranie to zadanie męża i uwierzcie lub nie, ale naprawdę nie muszę nic robić w zakresie prania. Ja gotuję, mąż robi zakupy. Ja czytam dzieciom bajkę na dobranoc, mąż płaci rachunki itd.

Uczmy obowiązków dzieci! To jest nasz wspólny dom i wspólnie o niego dbamy. Mama, tata, dzieci - każdy oczywiście w zakresie swoich umiejętności. Ja nie nazywam też obowiązków "pomaganiem mamie". To rzeczy, które robimy razem i razem dbamy o nasze rzeczy. Dzieci naprawdę czują taką sprawczość i wiedzą, że robiąc coś należą do naszej drużyny. A przecież fajnie jest być w jednej drużynie, prawda? Trudno się dziwić, że mamy często są tak zmęczone. Drogie Mamy, nie musicie robić wszystkiego same. Macie mężów i dzieci - dzielcie się obowiązkami.
Jakie mogą być pierwsze obowiązki dziecka?
Nasze dzieci, właściwie od kiedy tylko chodzą, wyrzucają po sobie śmieci do kosza. To są np. pampersy, tubki po musie owocowym czy kartoniki po soczku ze słomką, ale uwierzcie, że dziecko, które umie chodzić, naprawdę jest w stanie to zrobić i robi to z radością.
Troszkę starsze dzieci, które dosięgają już do zlewu, mogą bez problemu wkładać tam brudne naczynia. Dzieci z radością wyciągają też czyste naczynia ze zmywarki. U nas naczynia trzymamy w szafkach wiszących, więc dzieci jeszcze tam nie dosięgają, ale wyciągają naczynia i układają posegregowane na blacie (osobno talerzyki śniadaniowe, osobno głębokie i osobno talerze obiadowe), sztućce wkładają do szuflady. A ja potem tylko muszę włożyć gotowe stosy talerzy do szafek.
Segregowanie i wkładanie ubrań do pralki to też może być zadanie dla 3-latka. Nasze dzieci składają skarpetki w pary po praniu.
Sprzątanie zabawek. U nas wszystkie pudła na zabawki, szafki, w których trzymamy gry czy puzzle i półki na książki znajdują się na takiej wysokości, że dzieci bez problemu mogę je same wyjąć. Mogą wyjąć oznacza, że mogą też same schować.
I jak tu nie zwariować?
Oczywiście, że mnóstwo z tych rzeczy, które wymieniłam wyżej zajmie dzieciom więcej czasu. My może nawet zrobilibyśmy to dokładniej, odpala nam się też tzw. multitasking i myjąc zęby, myjemy też zlew itd. Ale dajmy dzieciom, być dziećmi. Dajmy im szansę na naukę, dajmy im szansę stawać się odpowiedzialnymi ludźmi. Dziecko nie będzie dzieckiem zawsze. Ono stanie się nastolatkiem, a potem dorosłym, który musi sam dbać o swoje potrzeby. Rozumiem, że czasem się w nas zagotuje, kiedy prosimy kolejny raz, aby Jasiu posprzątał zabawki, a Jasiu odpowiada ze teraz nie. Sprzątanie może być zabawą. Obróćmy sprzątanie ze smutnego obowiązku w coś fajnego. Można zrobić np. wyścigi - kto szybciej posprząta zabawki do pudełka albo kto odłoży więcej książek na półkę itd.
Zobaczcie dwa przykłady wypowiedzi rodziców.
Jasiu, posprzątaj proszę pokój... Jasiek, klocki!.... Jasiek, Ty nic nie robisz, zbieraj się te klocki!... Jasiek, masz znowu bałagan, nie obejrzysz bajki do końca tygodnia!!
Jasiek, widzę, że zepsułeś już to super miasto, które zbudowałeś, więc nie ma tu nic, co musiałoby zostać rozłożone na podłodze do jutra. Ja idę sprzątać kuchnię, Ty posprzątaj klocki, a jak skończysz to mnie zawołaj i uszykujemy się do spania.
Na małe dzieci działają np. naklejki, pieczątki i inne tego typu małe nagrody. To jest dla nich motywujące. Zawsze chwalmy też dziecko za wykonaną pracę, a jeśli coś obiecujemy - zawsze dotrzymujmy słowa. Jeśli obiecałam, że po posprzątaniu pokoju zagramy w grę - gramy w grę itd. Nawet jeśli jest późno, pięć minut gry nie spowoduje katastrofy.
Pamiętajmy też, że czas leci, dzieci rosną, wracamy do pracy po macierzyńskim, są wakacje i te obowiązki też będą się zmieniać. One nie są ustalone raz na zawsze.
Trzeba trzymać rękę na pulsie i żonglować nimi w zależności od potrzeb naszej rodziny!
Komentarze